Soul Eater
Recenzja
Walka na Księżycu trwa w najlepsze, chociaż po raz kolejny zmienia się układ sił. Kontrolę nad swoim ciałem odzyskuje Asura, który wchłania Cronę. Na pole bitwy wraca jednak Kid, dzięki czemu szanse bohaterów rosną. Wszystko wskazuje na to, że nadszedł czas, by syn Śmierci uwolnił pełnię swoich mocy i przejął schedę po ojcu. Co stanie się wtedy z dyrektorem Zawodówki? Na świecie nie mogą przecież istnieć dwie Śmierci… W trakcie starcia okazuje się także, że ojca Kida łączyła z Asurą znacznie bliższa relacja, niż ktokolwiek przypuszczał. Jednak chwilowo nikt nie ma czasu się nad tym zastanawiać, bo bitwa jest naprawdę zażarta: każdy walczy o przetrwanie.
Tak jak kilka ostatnich tomików, ten również składa się głównie z bijatyki przeplatanej krótkimi scenami spoza pola walki. Ponieważ Asura jest uosobieniem szaleństwa i strachu, niektórzy bohaterowie muszą zmierzyć się ze swoją przeszłością, pojawiają się więc retrospekcje. Wraca kwestia czarnej krwi, przeszłości Soula oraz oczywiście Crony. Tomik jest dość gruby – liczy ponad 250 stron, ale dzięki temu udało się zgrabnie domknąć wszystkie wątki. Nawet te, które dotyczą postaci drugoplanowych i zostały wcześniej tylko pobieżnie zarysowane. Zakończenie jest satysfakcjonujące i myślę, że nastąpiło w odpowiednim momencie. Zresztą w komiksowym posłowiu na końcu tomiku sam autor przyznaje, że nie uważa przeciągania tego typu historii za dobre rozwiązanie i powiedział już wszystko, co było do powiedzenia o tych bohaterach. Natomiast w tym samym świecie, a nawet w tej samej Zawodówce Śmierci, została osadzona akcja jego następnej mangi: Soul Eater Not!, której wydanie J.P. Fantastica zapowiedziało na końcu 22. tomiku Soul Eatera.
Jakość wydania stoi na bardzo dobrym poziomie. Ilustracja na okładce (na powrót białej) przedstawia wszystkich kluczowych dla ostatniego tomiku bohaterów w dynamicznym ujęciu. Po otwarciu go widzimy strony tytułowe, a następnie spis treści i od razu kolejne rozdziały mangi. W ostatniej części jest ich aż cztery: od 108 do 113. Na końcu znajduje się tylko krótkie komiksowe posłowie autora, podziękowania oraz reklama innych mang wydawnictwa J.P. Fantastica. Jakość papieru i druku jest bardzo dobra: mimo że znalazło się tu kilkanaście stron niemal w całości czarnych, druk nie przebija na kolejne strony, a jednocześnie jest mocno nasycony. Nowością niepojawiającą się w żadnym innym tomiku są cztery kolorowe strony wydrukowane na kredowym papierze, znajdujące się na początku rozdziału 111 – bardzo miły gest ze strony wydawcy, zwłaszcza że akurat na tych ilustracjach bez koloru nie byłoby odpowiedniego wrażenia. Paginacja tak jak dotychczas znalazła się na każdej stronie, na wewnętrznych marginesach. Tłumaczenie jak zwykle stoi na bardzo wysokim poziomie: mangę czyta się gładko, bohaterowie do samego końca wyrażają się w naturalny i charakterystyczny dla siebie sposób. Nie zauważyłam też żadnych błędów ani literówek.
Tomiki
Tom | Tytuł | Wydawca | Rok |
---|---|---|---|
1 | Tom 1 | J.P.Fantastica | 12.2012 |
2 | Tom 2 | J.P.Fantastica | 2.2013 |
3 | Tom 3 | J.P.Fantastica | 4.2013 |
4 | Tom 4 | J.P.Fantastica | 6.2013 |
5 | Tom 5 | J.P.Fantastica | 8.2013 |
6 | Tom 6 | J.P.Fantastica | 11.2013 |
7 | Tom 7 | J.P.Fantastica | 2.2014 |
8 | Tom 8 | J.P.Fantastica | 5.2014 |
9 | Tom 9 | J.P.Fantastica | 9.2014 |
10 | Tom 10 | J.P.Fantastica | 12.2014 |
11 | Tom 11 | J.P.Fantastica | 2.2015 |
12 | Tom 12 | J.P.Fantastica | 4.2015 |
13 | Tom 13 | J.P.Fantastica | 7.2015 |
14 | Tom 14 | J.P.Fantastica | 9.2015 |
15 | Tom 15 | J.P.Fantastica | 11.2015 |
16 | Tom 16 | J.P.Fantastica | 2.2016 |
17 | Tom 17 | J.P.Fantastica | 5.2016 |
18 | Tom 18 | J.P.Fantastica | 7.2016 |
19 | Tom 19 | J.P.Fantastica | 11.2016 |
20 | Tom 20 | J.P.Fantastica | 2.2017 |
21 | Tom 21 | J.P.Fantastica | 5.2017 |
22 | Tom 22 | J.P.Fantastica | 8.2017 |
23 | Tom 23 | J.P.Fantastica | 9.2017 |
24 | Tom 24 | J.P.Fantastica | 1.2018 |
25 | Tom 25 | J.P.Fantastica | 3.2018 |