Atak Tytanów
Recenzja
Po porażce związanej z retrospekcjami w tomie dwudziestym drugim Hajime Isayama pokazuje, że jednak potrafi dobrze gospodarować czasem akcji. Tym razem idealnie włączył retrospekcje w bieżące wydarzenia i zamknął w ten sposób wiele wątków, które zostały rozpoczęte w początkowych tomach. Oznacza to, że u Isayamy nie ma luk w fabule. Ponadto umiejętnie wprowadza nowe zwroty akcji. Ten tom to dobra robota!
Przyznaję, że kiedy zaczynałam czytać Atak tytanów, zastanawiałam się, jak autor wyjaśni przyczyny pewnych wydarzeń. Uznałam to nawet za niemal niemożliwe. Jednak Isayama świetnie sobie poradził. Najważniejsze zagadki zostały już rozwiązane, i to w sposób trzymający w napięciu. Autor wykazał się przy tym rzetelną umiejętnością prowadzenia akcji i wplatania w nią retrospekcji. Ten tom zawiera również sporo realizmu, przejawiającego się w brutalności wydarzeń i różnorodności ludzkich postaw. Warto zauważyć, że ta część jest też trochę motywująca. Znajdziemy w niej słowa, które zachęcą do działania zarówno bohaterów, jak i czytelników.
Isayama nie radzi sobie natomiast z prowadzeniem wątków związanych z polityką. Ilustrujące je sceny cechują się wyjątkowo długimi i zagmatwanymi dialogami, co sprawia, że lektura jest miejscami trudna i wyczerpująca. Z kolei momenty, w których autor próbuje wprowadzić trochę humoru, są żenujące. Możliwe, że moje poczucie humoru bardzo odbiega od jego poczucia humoru.
Bardzo nie spodobała mi się nagła zmiana stylu wypowiadania się Gabi. W poprzednim tomie używała ona elokwentnego słownictwa, natomiast w tym posługuje się głównie językiem potocznym. W dużym stopniu zmienia to obraz tej postaci. Muszę też przyznać, że Isayama tym razem zdecydowanie nie przyłożył się do rysowania. Rysunki są okropne i nawet krajobrazy są porażką. Dopiero na końcu lektury znajdziemy ładnie narysowane pomieszczenia.
Tom jest wspaniały pod względem prowadzenia akcji, ponadto wyjaśnia wiele zagadek z pierwszych części, dzięki czemu zapełnia luki w naszej wiedzy o świecie przedstawionym. Szkoda jednak, że wątki polityczne nie są mocną stroną autora.