Magi - The Labyrinth of Magic
Recenzja
Po wielu tomach przygód w Magnostadt opuszczamy ów kraj – Aladyn, Alibaba i Morgiana wracają do Sindrii, by tam spędzić razem czas. Takie rozwiązanie zaskoczyło mnie trochę, gdyż byłam przekonana, że po wojnie młody magi wpadnie raz‑dwa w szpony księcia Kouena, jako że obiecał mu w zamian za współpracę wyjawić sekrety tego świata, lecz najwyraźniej zarówno on, jak i my musimy jeszcze chwilę na to poczekać. Tymczasem w Sindrii nasi bohaterowie spotykają się z dawno niewidzianymi przyjaciółmi, co prowadzi do pytań o to, jak się wiodło Alibabie w Rehmie i czy już znalazł sobie jakąś dziewczynę… Sielski klimat nie trwa długo – były książę Balbadu dostaje misję udania się do swojej ojczyzny, by stamtąd eskortować księcia Kouena. I to na dodatek bez Aladyna, bo młody magi postanawia poczekać w Sindrii, by nie naruszyć kruchego zawieszenia broni między mocarstwami. I tak resztę tego tomu zapełniają przygody na pokładzie statku oraz konfrontacja Alibaby ze stanem, w jakim widzi swą utraconą ojczyznę.
Przez wiele poprzednich tomów byliśmy w wirze akcji, więc ten dla odmiany oferuje nam chwilę wytchnienia – sporą jego część wypełniają młodzieńcze problemy Alibaby, bo jak tu przyznać się kumplom, że pomimo kariery gladiatora nie udało mu się wyrwać żadnej laski?! Chłopak wyraźnie ma z tym trudności, co prowadzi do fochów, kłamstewek i nieporozumień. No cóż, niespecjalnie przypadł mi do gustu ten wątek, bo absolutnie do mnie nie przemawia usprawiedliwienie jego zachowania tym, że jest taki wrażliwy i dobroduszny. Na szczęście wraz z dotarciem do Balbadu cały „żartobliwy” nastrój umyka, ustępując powadze konfrontacji między byłym księciem podbitego państwa a jego obecnym gubernatorem.
Koumei Ren jest jedną z osób sprawujących obecnie władzę w Balbadzie, nie dziwi więc, że to on znalazł się na okładce tomu (w bojowym uzbrojeniu). Magi jak zwykle nie rozpieszcza kolorowymi stronami, a jedynym dodatkiem, jaki znajdziemy, jest krótka historyjka o Judarze i Hakuryuu na końcu tomu. Polskie tłumaczenie nie obniża lotów, czyli jest dobrze – podkreśla młodzieżowy nastrój w odpowiedni sposób, a błędów gramatycznych się nie uświadczy. Jedynym mankamentem w tym tomie jest rozmazany czarny tusz na kilku stronach. Podczas lektury przez chwilę myślałam, że drukarnia zdublowała strony, lecz po chwili okazało się, że to Shinobu Ohtaka zastosowała taki fortel – użyła niemalże takich samych ujęć do zamknięcia poprzedniego i otworzenia kolejnego rozdziału historii. No i wrażenia estetyczne też trochę jakby spadły, gdy kreska zmienia się na bardzo uproszczoną, by podkreślić komediowy charakter poszczególnych scen. No, ale ten tom stanowił dla mnie tylko przerywnik, więc teraz z niecierpliwością czekam na dalszy rozwój akcji!
Tomiki
Tom | Tytuł | Wydawca | Rok |
---|---|---|---|
1 | Tom 1 | Waneko | 11.2016 |
2 | Tom 2 | Waneko | 12.2016 |
3 | Tom 3 | Waneko | 2.2017 |
4 | Tom 4 | Waneko | 3.2017 |
5 | Tom 5 | Waneko | 5.2017 |
6 | Tom 6 | Waneko | 6.2017 |
7 | Tom 7 | Waneko | 8.2017 |
8 | Tom 8 | Waneko | 9.2017 |
9 | Tom 9 | Waneko | 11.2017 |
10 | Tom 10 | Waneko | 12.2017 |
11 | Tom 11 | Waneko | 2.2018 |
12 | Tom 12 | Waneko | 3.2018 |
13 | Tom 13 | Waneko | 5.2018 |
14 | Tom 14 | Waneko | 6.2018 |
15 | Tom 15 | Waneko | 8.2018 |
16 | Tom 16 | Waneko | 9.2018 |
17 | Tom 17 | Waneko | 11.2018 |
18 | Tom 18 | Waneko | 12.2018 |
19 | Tom 19 | Waneko | 2.2019 |
20 | Tom 20 | Waneko | 3.2019 |
21 | Tom 21 | Waneko | 5.2019 |
22 | Tom 22 | Waneko | 6.2019 |
23 | Tom 23 | Waneko | 8.2019 |
24 | Tom 24 | Waneko | 9.2019 |
25 | Tom 25 | Waneko | 11.2019 |
26 | Tom 26 | Waneko | 12.2019 |
27 | Tom 27 | Waneko | 2.2020 |
28 | Tom 28 | Waneko | 3.2020 |
29 | Tom 29 | Waneko | 5.2020 |
30 | Tom 30 | Waneko | 6.2020 |
31 | Tom 31 | Waneko | 8.2020 |
32 | Tom 32 | Waneko | 9.2020 |
33 | Tom 33 | Waneko | 11.2020 |
34 | Tom 34 | Waneko | 12.2020 |
35 | Tom 35 | Waneko | 2.2021 |
36 | Tom 36 | Waneko | 3.2021 |
37 | Tom 37 | Waneko | 5.2021 |