Berserk
Recenzja
Guts i Casca po Zaćmieniu znajdują chwilowy azyl w oddalonej od reszty cywilizacji pracowni Godo, mistrza kowalskiego. Kapitan szturmowców, poważnie okaleczony, powoli wraca do pełnej sprawności fizycznej. Zdecydowanie gorzej ma się Casca, która wciąż nie odzyskuje zdrowych zmysłów. Traumatyczne przeżycia i późniejsze wydarzenia odciskają na niej piętno, nie dając nadziei na szybki powrót do zdrowia. Jej towarzyszom pozostaje jedynie wierzyć, że z czasem jej stan będzie ulegał powolnej, ale może choć minimalnie zauważalnej poprawie. Tymczasowe schronienie nie jest jednak stuprocentowo bezpieczne. Tropem cudem ocalałych ofiar poświęconych ciemnym siłom podążają rozmaite demony i nieczyste istoty. Wkrótce do niewielkiego warsztatu trafia pierwszy podejrzany gość z niecnymi intencjami, którego niełatwo będzie powstrzymać…
Wraz z Zaćmieniem nie tylko zmieniła charakter fabuła mangi (czy raczej powróciła na tory znane z pierwszych tomów), ale też bezpowrotnie zniknął dawny, zdecydowanie prostszy świat, w którym największym zmartwieniem przeciętnego chłopa były zastępy wojaków pustoszących pola. Teraz mieszkańcy pokazanego świata muszą strzec się przede wszystkim zła czającego się w mroku, często bezmyślnego i bezlitosnego, czerpiącego radość z samego istnienia. Pojawiają się kolejne znaki zwiastujące nadejście trudnych czasów, a proroctwa brzmią niepokojąco, o ile poprawnie je interpretować. Do tej pory twardo stąpający po ziemi ludzie staną oko w oko z siłami nadprzyrodzonymi i będą musieli dostosować się do nowych zasad.
W szerokim świecie zdarzają się jednak społeczności, które już wcześniej miały styczność z istotami z drugiej strony. Do jednej z takich wiosek trafia Guts w swej podróży w poszukiwaniu zemsty. Wydarzenia te, mające miejsce już po spotkaniu z Puckiem, stanowią zaczątek nowej historii i mozolnego zbierania sił do ostatecznej konfrontacji, którą Kentarou Miura z uporem godnym lepszej sprawy konsekwentnie odsuwa w czasie. Jako że zaczęty w czternastym tomie wątek klasycznie kończy się w najlepszym momencie, a pozostało jeszcze wiele stron, uzupełniającym dodatkiem jest pierwowzór Berserka, prosta opowieść stworzona za czasów studenckich rysownika. Mimo że niespecjalnie odkrywcza, stanowi ciekawy wgląd w plany autora, który już wtedy miał obmyślanych wiele pomysłów wykorzystanych później w jego najsłynniejszym komiksie.
J.P. Fantastica po raz kolejny spisało się solidnie i do polskiego wydania nie mam zasadniczo żadnych istotnych zastrzeżeń. Na szczególną pochwałę zasługują zgrabnie łączone dwustronicowe kadry, które prezentują się o wiele lepiej niż zwykle ma to miejsce w rodzimych mangach. Elementy rysunku na obu kartkach są doskonale dopasowane w pionie i odpowiednio od siebie oddalone. Nie zauważyłem również błędów tłumaczeniowych i literówek, a także innych niepokojących usterek. Pierwsze podejście do nowej sagi w Berserku uważam więc za udane.