Fairy Tail
Recenzja
Zemsta najlepiej smakuje na zimno. Niestety, magowie Fairy Tail nie zwykli słuchać sentencji, autorytetów, czy wręcz głosu rozsądku nakazującego sprawdzić siedzibę wroga przed wparowaniem do niej całą kupą i spuszczeniem lania każdemu, kto się na miejscu nawinie. Mistrz Phantom Lord, Jose, przewiduje pochopne działanie wroga i zastawia na bohaterów zmyślną pułapkę, która nie dość, że zmusza Fairy Tail do odwrotu, to jeszcze zaprowadza samego Makarova na skraj śmierci. Plan okazuje się bezbłędny i gdyby nie wrodzona dla czarnych charakterów pycha i złośliwość, upokorzeni magowie mogliby się nigdy nie dowiedzieć, co tak naprawdę było celem ich rywali. Pewni triumfu złoczyńcy nie wahają się wspomnieć, że doprowadzili do konfliktu między gildiami tak przy okazji swego głównego celu – porwania Lucy, którą bogaty ojciec postanowił siłą sprowadzić do domu.
Nie pierwszy to i nie ostatni raz, gdy otwarte deklarowanie niecnych zamiarów nie jest przejawem rozsądku. Zamiast podkopać morale strony przeciwnej, słowa te sprawiają, że kamraci Lucy z tym większą determinacją stawiają opór. Bijatyka przeradza się w regularną wojnę, w której wszystkie chwyty są dozwolone. Najlepsi magowie Fairy Tail stają naprzeciw elitarnego Element 4, oddziału gildii Phantom Lord, którego każdy członek jest mistrzem magii jednego z podstawowych żywiołów – ognia, ziemi, powietrza i wody.
Wątek wojny gildii nie bez powodu uznawany jest przez fanów za jeden z najlepszych, jeśli nawet nie najlepszy spośród wszystkich nakreślonych przez Mashimę. Obfituje w pomysłowe zwroty akcji, podczas pojedynków pokazuje nie tylko zyskiwanie przewagi dzięki brutalnej sile i determinacji w słusznej sprawie, ale proponuje też kilka nietuzinkowych rozwiązań, rzadko spotykanych w podobnych tytułach. Autor umiejętnie balansuje na granicy humoru i powagi, co potwierdzi niemal każdy, kto ujrzy konfrontację Greya i Lluvii, a także ukradkiem przemyca kilka istotnych dla dalszej fabuły faktów. O te ostatnie można się spierać, gdyż Mashima niespecjalnie słynie z planowania wydarzeń kilka tomów naprzód, ale tak zasugerowane wątki rozwijane później dają przynajmniej złudzenie ciągłości i większego niż w rzeczywistości uporządkowania scenariusza.
Gdy piszę te słowa i powoli przymierzam się do głównej recenzji, z zadowoleniem odnotowuję fakt, że Studio JG jak dotąd dzielnie trzyma się ambitnego planu wydawniczego i nie zanotowało znaczących odstępstw od sześciotygodniowego cyklu. Wszystko to bez specjalnej szkody dla jakości wydania, co skłania mnie do wniosku, że wysoko ustawiona przez ekipę poprzeczka okazała się najlepszym motywatorem. Do tej pory zauważałem głównie kosmetyczne braki i tak jest ponownie w siódmym tomie. Kilka wypowiedzi jest nieestetycznie „przytulonych” do zewnętrznej krawędzi stron, co najwyraźniej jest efektem zbyt optymistycznej oceny przycięcia tomiku w drukarni.
Tłumaczka po raz kolejny nie zawiodła, choć tym razem pracę miała o wiele łatwiejszą z punktu widzenia fanów, gdyż nie musiała dodatkowo uzasadniać przekładu imion kluczowych postaci. Lekki, młodzieżowy język wciąż trzyma fason i pasuje do mangi jak ulał. Nie dostrzegłem wyraźnych błędów językowych, jedynie zabawny zbieg okoliczności na samym końcu. Gray, komentując magię wody przeciwniczki, używa słów „Co to? Wrzątek?!”, by w dymku obok zapytać „I czemu się wścieka na Lucy?”, co może brzmieć, jakby to właśnie wrzątek żywił do Lucy urazę. Proste dodanie zaimka rozwiałoby wątpliwości, ale przynajmniej dzięki temu rozdział kończy się wesołym akcentem.
Po raz kolejny obrodziły materiały dodatkowe. Oprócz rysunku Lucy znajdziemy też galerię prac czytelników (po raz kolejny skopiowaną z japońskiego wydania) oraz prac asystentów Mashimy. Czytelnik może też spędzić chwilę nad pogadankami Lucy i Mirajane oraz kolejną odsłoną miniaturki Happy na misji, tym razem prezentującą zdecydowanie niewybredny, choć na swój sposób wciąż zabawny typ humoru. Jakby tego mało, swoje trzy grosze wtrąca też autor. Przekopywanie się przez tak zacną porcję materiałów dodatkowych to dla wielu fanów czysta przyjemność.