Oh! My Goddess
Recenzja
Tom drugi kontynuuje rozpoczętą w pierwszej części fabułę – jeśli o mandze, składającej się głównie z luźnych epizodów, można powiedzieć, że ma fabułę. Pojawienie się Belldandy w życiu Keiichiego powoduje większe konsekwencje, niż tylko wyrzucenie go na bruk z męskiego akademika. Do ich nowego lokum ściąga bowiem Urd – siostra Belldandy, pełniąca między innymi rolę bogini miłości. Chce ona przyśpieszyć rozwój związku, niekoniecznie przebierając w środkach…
Jakość wydania pozostaje bez zmian. Znowu mamy do czynienia z kilkoma kolorowymi stronami oraz całością wydaną na nienajlepszym żółtym papierze, także w kresce nie widać na razie poprawy (co nie znaczy, że jest zła – nie jest po prostu jeszcze w pełni wyrobiona).
Zakup drugiego tomu jest wręcz koniecznością dla tych, którym podobał się poprzedni. Utrzymuje cały czas atmosferę, humor i wysoki poziom poprzedniej części. Jest to dobry wybór dla kogoś, kto pragnie odrobiny spokojnej rozrywki.