Oh! My Goddess
Recenzja
Po krótkim postoju wywołanym „stanami wyjątkowymi” ogłoszonymi przez Keiichiego, co miało charakter wybitnie komediowy i rozluźniający, drużyna staje naprzeciw kolejnej demonicy, która przedstawia się jako władczyni marionetek Mökkurkalfe. Deklaruje ona, że do jej komnaty mogą wejść tylko osoby obdarzone poczuciem piękna, w związku z czym przeprowadza selekcję, ale ostatecznie wpuszcza wszystkich. W środku okazuje się, że nowy przeciwnik posługuje się maszynami, które potrafią się połączyć w jednego wielkiego robota, i zna sposób na zniwelowanie zaklęć boginek. W związku z zaistniałymi okolicznościami do walki staje Skuld. Nie pozostaje jednak sama na placu boju, ponieważ Belldandy, Urd i Keiichi wspierają ją, jak mogą. Osobiście cieszę się z takiego obrotu sprawy, gdyż możemy w końcu obserwować najmłodszą z sióstr w akcji. Ciekawe czy któraś z kolejnych przeciwniczek będzie specjalizować się w miksturach, żeby i najstarsza miała szansę się wykazać.
Muszę przyznać, że demonica zaprezentowana w tomie czterdziestym drugim Oh! My Goddess niezbyt mnie zachwyciła – wydała mi się mało wyrazista w porównaniu z poprzedniczkami, a pojedynek z nią okazał się niewciągający i nudny. Może to dlatego, że za dużo w tym wątku bezsensownych rozważań o miłości do maszyn i o tym, że drzemie w nich życie, tudzież mają duszę? To wprawdzie pasuje do klimatu serii, ale i tak jest ciężkostrawne. Dodatkowo autor nie do końca wykorzystał komediowy potencjał nowej postaci, zajęty ukazywaniem głębi relacji istoty żywej z maszyną. Mökkurkalfe na początku cały czas mówi o wyczuciu piękna i artyzmie, co stoi w wyraźnej sprzeczności z jej image’em, po czym zupełnie porzuca ten temat, pozostawiając uczucie niedosytu. Ale przynajmniej wyjaśnienie tej pozornej rozbieżności okazuje się udane.
Już po samym wyglądzie tomiku można wywnioskować, że jego główną bohaterką będzie Skuld. Jej wizerunek znajduje się na przodzie obwoluty, jednym skrzydełku i stronie tytułowej. Tył obwoluty wraz ze skrzydełkiem zajmuje ilustracja przedstawiająca Mökkurkalfe na pierwszym planie i Belldandy w tle. Wolumin zawiera siedem rozdziałów, z których sześć poświecono konfrontacji z demonicą, oraz siódmą część zbioru komentarzy Kosuke Fujishimy.