Oh! My Goddess
Recenzja
Po domu naszych bohaterów grasuje aniołożerca, po kolei – niczym w horrorze – eliminując boginki. Walka, jaką podejmują pozostali bohaterowie, jest więc desperacka, tym bardziej, że we wszystko zamieszana jest Hild, królowa Piekła.
Fabuła – mimo próby stopniowania napięcia jak w filmie grozy – jest niestety słaba i, co by tu kryć, nudna. Dostajemy kolejny epizod o walce z siłami nieczystymi, w którym z ust bohaterów padają tak patetyczne i naiwne wypowiedzi o odwadze, poświęceniu i innych takich sprawach, że w porównaniu z nimi nawet klasyczne serie magical girls nie wydadzą się kiczowate.
Jakość wydania pozostaje nadal na typowym dla JPF, wysokim poziomie. Druk jest dobry, podobnie jak tłumaczenie i papier.
Ocena tomu będzie ponownie negatywna. Znowu bowiem de facto otrzymujemy coś, co widzieliśmy już kilkanaście razy wcześniej, dodatkowo okraszone kiczem, jakich mało. Zeszyt przez to nie tylko jest nudny, ale w dodatku ciężkostrawny. Naprawdę warto go polecić jedynie kolekcjonerom, którzy postawią go na półce bez czytania.