Oh! My Goddess
Recenzja
Drużyna dociera do komnaty, w której znudzona czekaniem prowadząca atrakcje oddaje się radosnemu śpiewaniu. Po chwili konsternacji oświadcza, że warunkiem zdobycia klucza jest wzięcie udziału w wielkim konkursie karaoke i uzyskanie odpowiedniej liczby punktów za wykonanie piosenki. Już zrobiło się interesująco, a to dopiero początek czterdziestego trzeciego tomu Oh! My Goddess. Dalej jest coraz ciekawiej, ale nie będę się nad fabułą zbyt szczegółowo rozwodzić, żeby niepotrzebnie nie zdradzać zaskakujących pomysłów i rozwiązań. Wspomnę jedynie, że w wyniku spotkania z prowadzącą atrakcje, której imię – Ehwaz – w końcu poznajemy, Urd i Skuld zostają rozdzielone z Keiichim i Belldandy, a czytelnik dowiaduje się, jaki był prawdziwy cel wędrówki przez komnaty. Wydarzenia nabierają tempa i dramatyzmu, sceny komediowe pojawiają się sporadycznie, a ich źródłem jest charakter Ehwaz. W dalszej części tomiku Belldandy i Keiichi docierają w końcu do Hagall. Szybko okazuje się, że przygotowała ona coś naprawdę paskudnego.
Tomik czytałam od początku do końca z niesłabnącym zainteresowaniem. Nie spodziewałam się po tej serii tak umiejętnego budowania napięcia – dotyczy to zwłaszcza konfrontacji z Hagall, która jest naprawdę dobrze skonstruowaną postacią i nawet liczne ujęcia od dołu, skupiające się na jej nogach, nie psują tego wrażenia. Wręcz przeciwnie, można odnieść wrażenie, że to celowy zabieg, podkreślający, iż nowa władczyni demonów patrzy na wszystko z góry, a nie tylko próba przemycenia fanserwiśnych póz. Nie doczekałam się na razie demonicy specjalizującej się w miksturach, ale końcówka tomu sugeruje, że mimo wszystko Urd będzie miała szansę zaprezentować swoje możliwości.
Na przód obwoluty trafiła Belldandy w pięknej kwiecistej sukience w otoczeniu pnączy, na tył z kolei ubrana na czarno Ehwaz. Na stronie tytułowej znalazły się dwie siostry: Ehwaz i Mökkurkalfe, oddające się ulubionej rozrywce starszej z nich. Wolumin zawiera siedem rozdziałów, z których pięć opisuje starcie z prowadzącą atrakcje, a dwa ostatnie spotkanie z Hagall. Charakteryzuje się ponadto brakiem dodatków.