Kuroshitsuji
Recenzja
Ponad połowa trzeciego tomu poświęcona została zakończeniu sprawy Kuby Rozpruwacza, czyli przede wszystkim konfrontacji Ciela i Madame Red oraz walce Sebastiana z Grellem. Biorąc pod uwagę więzi, jakie łączą postaci, można spodziewać się dramatycznych i pełnych emocji działań bohaterów – nawet Sebastian zdaje się w pewnym momencie tracić swój stoicki spokój na rzecz gwałtownej reakcji, notabene dość spektakularnej, gdy jego panicz znajduje się w niebezpieczeństwie. Wrzucone w środek tego wszystkiego retrospekcje odkrywające przeszłość i motywację Madame Red (przy okazji pokazujące nam Ciela, kiedy był jeszcze uroczym i niewinnym dzieckiem) nieźle wpisują się w historię i sekundują kulminacji. Sama zaś walka Sebastiana z Grellem to coś na kształt makabrycznej komedii – głównie dzięki pełnemu pasji uczuciu Grella do Sebastiana i reakcjom na nie tego ostatniego. Jak w poprzednich tomach, tak i tutaj mamy mieszaninę humoru oraz tragizmu, z tym że mniej w tym wszystkim Ciela, który swoje pięć minut ma dopiero po zakończeniu sprawy. Wtedy też, w jego rozmowie z Sebastianem, możemy ponownie zobaczyć, z jakiej gliny młody hrabia jest ulepiony, jak silny ma charakter – chociaż co tak naprawdę kryje się za tymi mocnymi słowami i niezachwianą pewnością siebie, które nawet u demona wywołują dreszcze…?
Jako że trzeci tom (tym razem może odrobinę mroczniejszy i bardziej tragiczny niż poprzednie), to zasadniczo nadal dopiero początek historii Ciela i jego kamerdynera, co i rusz mamy wprowadzane nowe postaci. Pod koniec wątku z Kubą Rozpruwaczem pojawia się niejaki William T. Spears, osobnik wysoce poważny i nieznoszący niesubordynacji (o, zdaje się, sadystycznych skłonnościach, ale w tej mandze to akurat ujdzie w tłumie). Następna historia wprowadza natomiast Francis Midford, matkę Elizabeth, która z charakteru przypomina nieco generał Olivier Armstrong z Fullmetal Alchemist (co w sposób nieunikniony prowadzi do pytania, czy jej córka jakimś cudem nie została na którymś etapie podmieniona…). Na sam koniec zaś, dokładnie na jednej stronie z hakiem, pojawiają się kolejne dwie nowe postaci, tym razem przystojni obcokrajowcy – o nich zapewne więcej w czwartym tomie.
W przeciwieństwie do poprzednich, ten tomik nie posiada ani zabawnej historyjki na koniec, ani ciekawostek dotyczących powstawania mangi, nawet reklam jest tylko jedna karta. Pod obwolutą nadal jednak mamy ciekawą wariację na temat postaci, od strony technicznej też jest tak jak poprzednio – jakościowo bardzo dobrze, przyjemnie się czyta, prawie wszystkie onomatopeje japońskie są wyczyszczone, przetłumaczone na polski i nieinwazyjnie wkomponowane w tekst – nawet to „prawie” zbytnio nie przeszkadza. Jeśli chodzi o korektę, to tym razem jest nieporównywalnie lepiej niż w drugim tomie, chociaż nie idealnie („Poe’a” zamiast „Poego/Poe” chociażby). Nowość stanowi umieszczona z tyłu tomu informacja, iż jest on od lat piętnastu.
Tomiki
Tom | Tytuł | Wydawca | Rok |
---|---|---|---|
1 | Tom 1 | Waneko | 10.2011 |
2 | Tom 2 | Waneko | 12.2011 |
3 | Tom 3 | Waneko | 2.2012 |
4 | Tom 4 | Waneko | 4.2012 |
5 | Tom 5 | Waneko | 6.2012 |
6 | Tom 6 | Waneko | 8.2012 |
7 | Tom 7 | Waneko | 10.2012 |
8 | Tom 8 | Waneko | 12.2012 |
9 | Tom 9 | Waneko | 2.2013 |
10 | Tom 10 | Waneko | 4.2013 |
11 | Tom 11 | Waneko | 6.2013 |
12 | Tom 12 | Waneko | 8.2013 |
13 | Tom 13 | Waneko | 10.2013 |
14 | Tom 14 | Waneko | 12.2013 |
15 | Tom 15 | Waneko | 2.2014 |
16 | Tom 16 | Waneko | 4.2014 |
17 | Tom 17 | Waneko | 6.2014 |
18 | Tom 18 | Waneko | 8.2014 |
19 | Tom 19 | Waneko | 10.2014 |
20 | Tom 20 | Waneko | 4.2015 |
21 | Tom 21 | Waneko | 9.2015 |
22 | Tom 22 | Waneko | 2.2016 |
23 | Tom 23 | Waneko | 8.2016 |
24 | Tom 24 | Waneko | 4.2017 |
25 | Tom 25 | Waneko | 9.2017 |
26 | Tom 26 | Waneko | 4.2018 |
27 | Tom 27 | Waneko | 11.2018 |
28 | Tom 28 | Waneko | 7.2019 |
29 | Tom 29 | Waneko | 5.2020 |
30 | Tom 30 | Waneko | 2.2021 |
31 | Tom 31 | Waneko | 3.2022 |
32 | Tom 32 | Waneko | 1.2023 |