Kuroshitsuji
Recenzja
Zbliżają się targi curry, zaś osobie, która przygotuje to danie najlepiej, przyznany ma być liwerant – certyfikat samej królowej, rzecz nie tylko zaszczytna, ale przede wszystkim intratna. Zawalczyć chce o niego również spółka Funtom – Ciel postanawia bowiem pokonać Harolda Westa, którego kucharzem jest Agni, służący księcia Somy. Sebastian dwoi się więc i troi, aby przyrządzić curry mogące konkurować z potrawą przygotowywaną przez Hindusa. Niestety, okazuje się, że przepis idealny to nie tylko suma składników i podręcznikowe ich połączenie. Potrzeba o wiele więcej, tak wiele, że nawet demoniczny kamerdyner będzie miał problem…
Ta część piątego tomu wydawała mi się nieco rozwlekła, zbyt skupiona na jednym (nawet Ciela prawie nie było) – ileż można czytać o tym, jak ktoś robi curry? Wątek ten na szczęście w tym tomie znajduje już swoje rozwiązanie, całkiem sympatyczne, choć pojawienie się… pewnej damy i jej zachowanie może wywołać konsternację. Sam koniec tomu, będący raczej dopowiedzeniem już po zakończeniu historii, jest o wiele ciekawszy i zabawniejszy, ponadto zawiera interesujące fragmenty – bardzo krótkie, wręcz ulotne – w których trójka służących Ciela przypomina sobie o własnej przeszłości i które każą przyjrzeć się im w nieco innym świetle. Przelotnie pokazane zostały także postaci, jeszcze nieprzedstawione z imienia, które swoją rolę otrzymają dopiero w kolejnym tomie. Jest to zapowiedź następnej historii, notabene już niezekranizowanej, a wielka szkoda, ponieważ, jeżeli wolno mi nieco zdradzić, będzie to chyba najlepszy do tej pory wątek w mandze Kuroshitsuji. Mam nadzieję, że zaostrzyłam apetyt czytelnikom, których wątek z curry mógł nieco znudzić.
Bardzo często, kiedy czytam polskie wydania mang, żałuję, iż niektóre ilustracje rozpoczynające rozdziały nie są drukowane w kolorze. Po ich jakości, tym, jakie ciemne wychodzą, widać, że druk czarno‑biały nie był ich pierwotną formą. Naprawdę szkoda, bo chciałabym mieć je w lepszej jakości. Na pocieszenie pozostaje nam jak zwykle ilustracja z pierwszej strony, zawierająca odrobinę koloru i wydrukowana na papierze kredowym, choć tym razem w drukarni chyba coś poszło nie tak, bo (przynajmniej w moim tomiku) kontury są podwójne, przez co ilustracja wydaje się rozmyta. Wpadek korektorskich jest naprawdę niewiele, ot, dwie spacje oraz jedno powtórzenie tekstu (s. 162), z tym że to ostatnie psuje odrobinę efekt, jaki rozbicie tekstu wraz z przejściem między kadrami miało wywoływać. Jeśli chodzi o inne kwestie techniczne, to ponownie dostajemy wszystko na wysokim poziomie: papier, obwoluta, numeracja stron wszędzie tam, gdzie tylko marginesy pozwalają (czyli nawet często), przetłumaczone i dobrze wkomponowane onomatopeje czy wypowiedzi bohaterów poza dymkami – nie mam żadnych zastrzeżeń.
Na koniec warto wspomnieć o tym, iż wraca nieobecny od trzeciego tomu dodatek, pt.: „Pod schodami Kuroshitsuji” oraz że nie zabrakło, a jakże, podokładkowej ciekawostki.
Tomiki
Tom | Tytuł | Wydawca | Rok |
---|---|---|---|
1 | Tom 1 | Waneko | 10.2011 |
2 | Tom 2 | Waneko | 12.2011 |
3 | Tom 3 | Waneko | 2.2012 |
4 | Tom 4 | Waneko | 4.2012 |
5 | Tom 5 | Waneko | 6.2012 |
6 | Tom 6 | Waneko | 8.2012 |
7 | Tom 7 | Waneko | 10.2012 |
8 | Tom 8 | Waneko | 12.2012 |
9 | Tom 9 | Waneko | 2.2013 |
10 | Tom 10 | Waneko | 4.2013 |
11 | Tom 11 | Waneko | 6.2013 |
12 | Tom 12 | Waneko | 8.2013 |
13 | Tom 13 | Waneko | 10.2013 |
14 | Tom 14 | Waneko | 12.2013 |
15 | Tom 15 | Waneko | 2.2014 |
16 | Tom 16 | Waneko | 4.2014 |
17 | Tom 17 | Waneko | 6.2014 |
18 | Tom 18 | Waneko | 8.2014 |
19 | Tom 19 | Waneko | 10.2014 |
20 | Tom 20 | Waneko | 4.2015 |
21 | Tom 21 | Waneko | 9.2015 |
22 | Tom 22 | Waneko | 2.2016 |
23 | Tom 23 | Waneko | 8.2016 |
24 | Tom 24 | Waneko | 4.2017 |
25 | Tom 25 | Waneko | 9.2017 |
26 | Tom 26 | Waneko | 4.2018 |
27 | Tom 27 | Waneko | 11.2018 |
28 | Tom 28 | Waneko | 7.2019 |
29 | Tom 29 | Waneko | 5.2020 |
30 | Tom 30 | Waneko | 2.2021 |
31 | Tom 31 | Waneko | 3.2022 |
32 | Tom 32 | Waneko | 1.2023 |