Kuroshitsuji
Recenzja
W Weston College zdecydowanie dzieje się coś dziwnego, a zadaniem Ciela, zleconym mu oczywiście przez samą królową, jest dowiedzenie się, z jakich powodów część uczniów (w tym syn kuzyna królowej, Derrick Arden) przestało się kontaktować nawet z własnymi rodzinami. Ciel wkracza w ściśle uporządkowany i regulaminowy świat, w którym tradycja oraz dyrektor mają pierwszeństwo przed zdrowym rozsądkiem. Jest to duszne i pełne ograniczeń środowisko, a do tego szkoła prywatna, więc rządowe macki nie są w stanie sięgnąć do jej wnętrza. Osoby z zewnątrz nie mają tam wstępu, toteż Ciel, chcąc nie chcąc, musi zagrać rolę grzecznego ucznia, oczywiście z drobną pomocą nowego nauczyciela i jednocześnie nadzorcy jednego z dormitoriów, pana Michaelisa… Biorąc pod uwagę powyższe warunki, w jakich przychodzi pracować Cielowi, uzyskanie potrzebnych mu informacji nie będzie łatwe. Ogranicza go regulamin, ogranicza go „bo dyrektor tak postanowił i koniec”, ogranicza go tradycja, a nawet izolowanie się poszczególnych dormitoriów od siebie nawzajem (co jest dość dziwnym zjawiskiem – przecież czterej prefekci chodzą wszędzie razem, pozostając w najlepszej komitywie, a czy nie są wzorem dla innych?). Największą przeszkodą zdaje się jednak niedostępność wspomnianego dyrektora, z którym bliższy kontakt ma tylko garstka wybranych – prefekci oraz służący im uczniowie, czyli pachołkowie. Za najbliższy cel młody hrabia obiera sobie zatem zostanie takim pachołkiem.
Brzmi poważnie, prawda? No, może poza ostatnią częścią o pachołkach (ja wiem, że dawniejsze znaczenie tutaj jak najbardziej pasuje, ale i tak za każdym razem widzę tylko te słupki przewracane przez samochody). Niemniej jednak początek przygody Ciela w szkole aż tak poważny nie jest, być może rozwinie się w tym kierunku później, na razie jednak najbardziej palącą sprawą, z jaką musi sobie poradzić nasz bohater, jest zazdrość pachołka jednego z prefektów, czyli ogólnie walka o status w szkole. W walce tej pomoże mu, oczywiście poza Sebastianem, jeszcze jedna dobrze znana nam postać, z pojawieniem której wiąże się zwykle więcej problemów niż pożytku, tym razem jednak jej… uciążliwość zdaje się jednak osiągać pożądane efekty. Im głębiej w tomik, tym większe miałam wrażenie, że odchodzimy od sedna sprawy. Co prawda Ciel po drodze wypytuje innych, ale przynosi to mierne efekty, a szukanych uczniów jak nie było, tak nie ma – zasadniczo większość tomu to wkupywanie się bohatera w łaski starszych kolegów. Nie będę jednak narzekać, ponieważ lubię oglądać zemstę w wykonaniu Ciela – jak zwykle możemy być pewni, że będzie o wiele bardziej dotkliwa niż wyrządzona mu wcześniej krzywda, nawet jeśli całkiem prosta – a i reakcje prefektów w tym przypadku są istotne (dość jasno mówią one, jakimi są ludźmi, co zapewne będzie istotne dla późniejszych wydarzeń).
Po świątecznym przerywniku ponownie mamy wątek zapowiadający się na dłuższą sprawę. Jak to bywa w Kuroshitsuji, klimat stara się być mroczny i tajemniczy, nie do końca się to jednak udaje w momencie, kiedy prefekci nazywają się tak, jak się nazywają (każdy w nazwisku ma kolor, który symbolizuje ich dormitorium), uczniowie podzieleni są według przynależności do… sypialni (a nie domów, chociaż słowo „dormitorium” jest chyba używane tutaj w takim właśnie znaczeniu…), a prefekci rządzą wszystkim, jakby w ogóle nie było dorosłych. Jedyne dorosłe osoby, jakie pojawiają się w szkole, to zastępca dyrektora oraz Sebastian. Nie ma nawet innych nauczycieli, którzy przecież powinni uważnie przyglądać się prefektom! Wygląda to już nie tylko podejrzanie, ale wręcz nienaturalnie, chociaż nie sądzę, aby był to świadomy zabieg. Podejrzewam raczej, że Yana Toboso zwyczajnie skupiła się na samej fabule, wszelkie elementy uwiarygodniające tło wydarzeń uznając za zbędne (co w sumie nowością nie jest, ale tutaj bardziej się rzuca w oczy).
Standardowo znajdziemy notatkę odautorską na skrzydełku obwoluty oraz zabawne trawestacje pod nią. Na końcu tomiku mamy za to nieco bardziej rozwinięty dodatek: poza jedną stroną „Pod schodami Kuroshitsuji” składają się na niego jeszcze projekty szkolnych strojów, które widzimy w tym tomie. Jeśli chodzi o stronę techniczną, to tak naprawdę niewiele mam do napisania. Wydanie nie odbiega jakościowo od poprzednich, onomatopeje w większości są wyczyszczone, numeracja stron występuje tam, gdzie tylko może itd. Jedno tylko psuje efekt, mianowicie usiłowania okładki, aby oddzielić się od reszty – nie wiem, jak w innych egzemplarzach, ale w moim klejenie nie trzyma tak, jak powinno i na ostatniej stronie z logo wydawnictwa widać brzydkie klejenia.
Tomiki
Tom | Tytuł | Wydawca | Rok |
---|---|---|---|
1 | Tom 1 | Waneko | 10.2011 |
2 | Tom 2 | Waneko | 12.2011 |
3 | Tom 3 | Waneko | 2.2012 |
4 | Tom 4 | Waneko | 4.2012 |
5 | Tom 5 | Waneko | 6.2012 |
6 | Tom 6 | Waneko | 8.2012 |
7 | Tom 7 | Waneko | 10.2012 |
8 | Tom 8 | Waneko | 12.2012 |
9 | Tom 9 | Waneko | 2.2013 |
10 | Tom 10 | Waneko | 4.2013 |
11 | Tom 11 | Waneko | 6.2013 |
12 | Tom 12 | Waneko | 8.2013 |
13 | Tom 13 | Waneko | 10.2013 |
14 | Tom 14 | Waneko | 12.2013 |
15 | Tom 15 | Waneko | 2.2014 |
16 | Tom 16 | Waneko | 4.2014 |
17 | Tom 17 | Waneko | 6.2014 |
18 | Tom 18 | Waneko | 8.2014 |
19 | Tom 19 | Waneko | 10.2014 |
20 | Tom 20 | Waneko | 4.2015 |
21 | Tom 21 | Waneko | 9.2015 |
22 | Tom 22 | Waneko | 2.2016 |
23 | Tom 23 | Waneko | 8.2016 |
24 | Tom 24 | Waneko | 4.2017 |
25 | Tom 25 | Waneko | 9.2017 |
26 | Tom 26 | Waneko | 4.2018 |
27 | Tom 27 | Waneko | 11.2018 |
28 | Tom 28 | Waneko | 7.2019 |
29 | Tom 29 | Waneko | 5.2020 |
30 | Tom 30 | Waneko | 2.2021 |
31 | Tom 31 | Waneko | 3.2022 |
32 | Tom 32 | Waneko | 1.2023 |