Bleach
Recenzja
Chad został pokonany. Shunsui nie dobił jednak swojego przeciwnika, lecz rozkazał go wyleczyć i wtrącić do więzienia. Tymczasem walka Ichigo z Kenpachim trwa. Głównemu bohaterowi udało się nawet zranić przeciwnika, jednak brak koncentracji i wizja zwycięstwa zgubiły nastolatka. Ichigo przegrał, a jego Żniwiarz Dusz – Tnący Księżyc, został zniszczony. Pomarańczowowłosy bohater nie zamierza się poddać: chce wygrać, aby ocalić Rukię i nie zawieść wspierających go kompanów. Ichigo ponownie trafia do swojego świata wewnętrznego, gdzie ma odzyskać Żniwiarza, a jednocześnie nauczyć się, jak naprawdę powinien z nim postępować. Czy trening przyniesie zamierzone rezultaty?
Trzynasty tomik Blacha kontynuuje walkę Ichigo i Kenpachiego rozpoczętą w poprzedniej części. Jak to w mangach shounen bywa, główny bohater początkowo nie dorównuje swojemu przeciwnikowi, aby następnie dzięki odpowiedniemu biegowi wydarzeń zyskać możliwość pokonania oponenta. W tym przypadku rezultaty są bardzo przewidywalne. Oprócz samej walki autor zafundował nam trochę moralizatorstwa na temat tego, jak Strażnik Śmierci powinien obchodzić się ze swoim Żniwiarzem, ukazał też wydarzenia z przeszłości Kenpachiego i Yachiru. Pojawia się nowy i intrygujący osobnik, który wygląda jak Ichigo, lecz jest niesamowicie blady, a wyraz jego twarzy i cienie dookoła oczu przywodzą na myśl Hollowa– nazwijmy go więc „Hollow Ichigo”. Czytając jego wypowiedzi, można stwierdzić, że nie ma on najczystszych zamiarów i mam nadzieję, że ujawni je jak najszybciej. Szczerze powiedziawszy plan ratowania Rukii już dawno mi się znudził, a Chad przegrał wbrew moim oczekiwaniom. „Wybielacz” jest jedynym z tasiemców wydawanych przez JPF, którego nie czytam na bieżąco (w przeciwieństwie do One Piece i Naruto). Dlatego też nie jestem w stanie bezbłędnie określić dalszego rozwoju wydarzeń i moje kolejne gdybania mogą skończyć się podobnie, jak te dotyczące pojedynku Chada.
Na tylnej okładce standardowo już zamieszczony został opis zawartości tomiku. Pomiędzy poszczególnymi rozdziałami znajdziemy rysunki i teksty o zabarwieniu czysto humorystycznym, mające na celu oderwać nas od poważniejszych wydarzeń, a na końcu książeczki – wyniki drugiego rankingu na najpopularniejszą postać oraz dane na temat Kenpachiego i Yachiru. Jedna strona została poświęcona na kilka słów od tłumacza. Polski wydawca uraczył nas również reklamą mangi One Piece.
Rodzime wydanie nie odbiega w żaden sposób od wyrobionych standardów. Tomik nie ma obwoluty i kolorowych stron, został zaś wydrukowany na śnieżnobiałym papierze wysokiej jakości. Tłumaczenie stoi na bardzo dobrym poziomie, który również nie uległ żadnym zmianom. Nie natknąłem się na żadne błędy językowe, stylistyczne czy wpadki natury technicznej.