Bleach
Recenzja
Rozluźnienie atmosfery, związane z pojawieniem się w świecie ludzi grupy przybyszów z Soul Society, nie trwa długo. Ledwie cała ekipa orientuje się, że musi poszukać sobie miejsca do spania (bo jednak pokój Ichigo nie jest z gumy), zaczynają się kłopoty. Do Karakury przybywa grupa Arrancarów pod wodzą Grimjowa. W odróżnieniu od Ulquiorry wierzy on w skuteczność najprostszych rozwiązań, dlatego też wydaje polecenie zabicia wszystkich, którzy mają jakąkolwiek aurę. Sprawia to, że na liście kandydatów do odstrzału znajdują się nie tylko strażnicy, ale także przyjaciele Ichigo, Chad i Orihime. Nie są oni zresztą jedynymi śmiertelnikami, którzy zostaną w cała zadymę wmieszani.
Nie trzeba wielkiej przenikliwości, by wywnioskować, że czeka nas seria walk. Jako pierwsi stawiają czoła wrogowi Ichigo oraz Rukia, ale niemal połowę tomiku zajmuje starcie Ikkaku z Edradem. Jest to drugie już bliższe spotkanie czytelników z łysym strażnikiem śmierci, pokazujące zarazem, jak niewiele w sumie różni się on od swojego dowódcy. O ile jednak w walce z Ichigo wydawał się dość przeciętnym wojownikiem, tutaj pokazuje w pełni, na co go stać, korzystając nawet z technik, których wolałby nie używać.
Jeszcze wyraźniej niż poprzednio widać rosnącą dysproporcję mocy między przyjaciółmi Ichigo a całą resztą. Chad po raz drugi cudem unika śmierci, zaś Orihime nie angażuje się nawet w walkę, wciąż pokiereszowana po potyczce z Yammym. Psychicznie zresztą także nie jest w najlepszym stanie i dopiero rozmowa z Rangiku trochę jej pomaga. Fabuła ostatniego rozdziału zostaje urwana bez rozstrzygnięcia. Można przypuszczać, że w kolejnym tomie dowiemy się, jak radzą sobie w walkach z Arrancarami pozostali strażnicy.
Na okładce tym razem mamy nieco fanserwisu dla pań, czyli mocno roznegliżowanego Ikkaku. Od pewnego czasu w kolejnych tomikach Bleach nie było zbyt wielu dodatków, tutaj jednak się to zmienia – dostajemy aż dwie historyjki dodatkowe. Pierwsza, zatytułowana 0, to dwa krótkie rozdziały przedstawiające głównych bohaterów, czyli Rukię i Ichigo, na „pięć minut” przed rozpoczęciem wydarzeń z pierwszego tomu. Druga, czysto humorystyczna, pokazuje posiedzenie Stowarzyszenia Kobiet – Strażników. Uwagi tłumacza są tym razem skromne, mieszczą się na połowie strony. Po raz kolejny już imię i nazwisko autora zostały umieszczone na okładce i na stronie tytułowej w odmiennej kolejności.