Naruto
Recenzja
Walka Tobiego z Naruto i jego kompanami trwa dalej. Dziewięcioogoniasty wraz z Kakashim w końcu znajdują sposób na zranienie użytkownika Sharingana. Wszystko się jednak zmienia, gdy na scenie pojawia się Dziesięcioogoniasty, który nie tylko charakteryzuje się niesamowitą wytrzymałością i dużymi rozmiarami, ale również dysponuje potężną mocą ognia, która szybko przechyla szalę zwycięstwa na stronę Obito. Wyczerpanego Naruto w porę ratują wojska sprzymierzonych. Rozpoczyna się prawdziwa bitwa pomiędzy armią shinobi a legendarnym ogoniastym. Różnorodne techniki walki poszczególnych klanów są wykorzystywane w celu unieruchomienia gigantycznego przeciwnika, który jednak, dzięki doświadczeniu kontrolujących go przedstawicieli klanu Uchicha, wychodzi zwycięsko z kolejnych strać, siejąc przy tym śmierć i zniszczenie nawet w odległych miejscach. Tymczasem Sasuke…
Zgodnie z tytułem w końcu pojawia się długo wyczekiwany Dziesięcioogoniasty, co wprowadza pewne ożywienie w historii. Walki nabierają jeszcze większego rozmachu, gdy do Naruto dołączają wojska sojuszu. Autor mangi ma w końcu okazję, by ukazać współdziałanie shinobi tworzących armię w dużej scenie batalistycznej. Swoje pięć minut dostaje wiele postaci, w tym także te pozostające w kwaterze głównej, która okazuje się mniej bezpiecznym miejscem niż dotychczas sądzono. Fabuła sześćdziesiątego czwartego tomu jest niewątpliwie bardziej dynamiczna niż ta z poprzedniego i chwilami może zaskoczyć. Takim zaskoczeniem jest właśnie śmierć…. jednego ze „starych” bohaterów mangi. Zadowoleni mogą z kolei być fani kibicujący Hinacie.
Na okładce najnowszego tomu Naruto możemy zobaczyć tytułowego bohatera i Hinatę trzymających się za ręce, a w tle członków wojsk sprzymierzonych, stawiających opór Dziesięcioogoniastemu. Kolorystka jest ładnie dobrana, szczególnie pozytywne wrażenie robi operowanie światłocieniem przy postaci nowego przeciwnika. Z tyłu znajdziemy krótki komentarz autora oraz mały obrazek przedstawiający widok z jego okna. Struktura sześćdziesiątego czwartego tomu praktycznie niczym nie różni się od poprzedniego. W środku, oprócz spisu treści i krótkiego streszczenia poprzednich tomów, ponownie umieszczono „Galerię konkursową Naruto”. Na stronach 190‑192 można obejrzeć rysunki, których motyw przewodni brzmi „małe jest piękne”. Tytuł kolejnego, trzydziestego ósmego już konkursu, to: „Naruto i One Piece”.
Stronie technicznej wydania trudno coś zarzucić, trzyma poziom poprzednich tomów. Poza jedną literówką (na stronie 162 powinno być „przeżyj i dowódź” zamiast „przeżyj i dowodź”); nie znalazłem błędów stylistycznych ani językowych. Wszystkie strony wewnątrz są utrzymane w czarno‑białej kolorystyce, a rysunki wyraźne i czytelne. Niewątpliwą zaletą tomu sześćdziesiątego czwartego jest chwilowe przyspieszenie w fabule Naruto, w której „wielka wojna” trwa już od pewnego czasu.