Naruto
Recenzja
Pierwsza walka finału egzaminu właśnie się rozpoczęła i z pewnością nie będzie ona dla Naruto łatwa. Młody ninja już u podstawy turniejowej drabinki został rzucony na głęboką wodę, ponieważ za przeciwnika los dał mu Nejiego Hyuugę – faworyta wioski Konoha. Mimo spektakularnego rozpoczęcia, główny bohater dostaje tęgi łomot od starszego rywala. Czy i tym razem blond shinobi zbierze się w sobie i jeszcze raz pokaże światu, że zasłużył sobie na opinię najbardziej nieprzewidywalnego wojownika? Co gorsza, wśród zawodników cały czas nie widać Sasuke i nadal nikt nie ma pojęcia, gdzie spadkobierca rodu Uchiha się podziewa.
Dwunasta część historii obfituje w masę zwrotów akcji. Walka ponadprzeciętnie uzdolnionego Nejiego ze słynącym z niebanalnych pomysłów Naruto wciąga i podnosi w górę napięcie wraz z każdym ciosem. Niestety, autora cechuje dość dziwny zwyczaj wyjaśniania zawiłości fabuły w najmniej do tego odpowiednich momentach. Tym samym w połowie zapierającego dech w piersiach starcia młody Hyuuga, sprowokowany nieustępliwością przeciwnika, decyduje się wyjawić mu swoją historię. I zaczyna rozciągnięty na kilkanaście stron monolog o rodzinnych podziałach, drastycznie spowalniający tempo akcji, w dodatku usytuowany tak niefortunnie, że czytelnik natychmiast zauważy jego nienaturalność. Wkrótce po zakończeniu irytującego, chociaż ciekawego wywodu, następuje spektakularny finał potyczki. Nie oznacza to jednak wyczerpania limitu akcji w dwunastym tomie, ponieważ następną walkę stoczy najbardziej leniwy i wyluzowany genin w całej osadzie Konoha. Mówiąc krótko, jest to chyba najbardziej porywająca część dotychczasowej opowieści, dorównująca epizodowi o walce z Zabuzą.
Ze strony osób odpowiedzialnych za rodzime wydanie nie dopatrzyłem się żadnych niedociągnięć. W ramach dodatków odautorskich czytelnik może tym razem podziwiać rysunki asystentów pana Kishimoto, stworzone z okazji dwulecia serii. Ogłoszone zostały także wyniki drugiego rankingu najpopularniejszych postaci według czytelników japońskich. Dziwi fakt, że w tomie dwunastym nie ma żadnych reklam, wrócił za to spis oryginalnych nazw technik. Z tyłu okładki autor wyraża swoją opinię o wypieraniu kaset VHS przez płyty DVD. Co ciekawe, temat ten po kilku latach staje się znowu aktualny, z tym, że teraz rynek zdobywa format Blue‑ray.