Naruto
Recenzja
67. tom Naruto pokazuje dalszy ciąg walki z Obito. Oprócz Naruto i Sasuke w konflikt zaangażowali się czterej wskrzeszeni Hokage. Niestety, Obito zostaje sakryfikantem Dziesięcioogoniastego, co mocno komplikuje sytuację na polu walki. Jednakże dzielni bohaterowie nie mogą się poddać, zwłaszcza że do ataku przechodzi przecież czterech Hokage, którzy niejednego asa wyciągną z rękawa. Na wynik walki niebagatelny wpływ zapewne będzie też mieć postawa Naruto i Sasuke, ale o tym dowiemy się dopiero w kolejnym tomie.
Jak nietrudno się domyślić, jest to kolejny tom upływający pod znakiem zaciętej walki, w którym akcji jest naprawdę dużo. Nie ma tu czasu na długie przemowy czy myślenie. Ze względu na pokaźne ilości używanych technik i ataków dostajemy sporą dawkę rozrywki w postaci ich nazw. Całość pozostaje w oparach absurdu, a niektóre sceny, jak ta z armią przeciętnych shinobi stojących z założonymi rękami, bo nie mogą się zbliżyć, są naprawdę urocze. Wliczmy to jednak w poczet standardowych uroków Naruto. Najlepsza część dopiero przed nami – czeka nas walka złego plantatora, największego badyla na świecie oraz drużyny ogrodników zamierzających wyciąć chwasta! Emocje sięgną zenitu.
Samo tłumaczenie niczym nie odstaje od normy. Język jest wyraźnie młodzieżowy, chociaż niektóre zwroty wydają się na siłę stylizowane. Zauważyłem jedno potknięcie, na stronie 13 brakuje spacji pomiędzy i – zamiast „jak ich energia” mamy „jakich energia”. Nie podoba mi się też brak konsekwencji na stronie ze stopką – część informacji została przetłumaczona, ale zaraz pod spodem znajdujemy angielski tekst. Jednakże znacznie więcej powodów do narzekań dostarcza czcionka. Nieregularne odstępy między literami i różna długość spacji sprawiają, że tekst jest często nieczytelny, słowa niejednokrotnie optycznie dzielą się na części lub też zlewają się ze sobą dwa lub więcej wyrazów.
Okładka przedstawia Naruto i Minato wykonujących wspólny atak. Za nimi, na drugim planie, umieszczony został Obito, odwrócony do nich plecami. Grzbiet również jest standardowy i zawiera wycinek rysunku z okładki. Sam format tomu, struktura zawartości nie różnią się niczym od poprzednich. Na końcu tomiku znajduje się galeria rysunków konkursowych pod tytułem „Naruto w Kosmosie” oraz zapowiedź kolejnego konkursu, z którego rysunki pojawią się w tomie 69. Miłym dodatkiem do preorderów jest też laminowana, kolorowa, sztywna karta z rysunkiem z okładki tego tomu.