Naruto
Recenzja
Eliminacje do trzeciego etapu egzaminu na chuunina dobiegły końca. Szczęśliwcy mają teraz miesiąc na przygotowanie się do finałów. Naruto, zaniepokojony siłą swoich potencjalnych rywali, postanawia poddać się treningowi, który ma go uczynić gotowym do walki o awans w szeregach ninja. Młody bohater nawet nie wie, że stary amator kobiecych wdzięków, którego spotka w gorących źródłach, będzie miał wielki wpływ jego na dalsze losy.
Jedenasta część mangi przynosi czytelnikowi kilka dość istotnych informacji. Przede wszystkim więcej dowiadujemy się o samym Naruto i zaklętym w jego ciele demonie. Dalej mamy kontynuację spisku przeciwko wiosce Konoha, który pokazuje, że w tym świecie polityka odgrywa rolę równie ważną, jak w naszym.
W ramach dodatków autor kontynuuje przywoływanie wspomnień z czasów swojego okresu młodzieńczego i opowiada o zmaganiach z krytykami i ocenami w liceum. Patrząc na przeszłość pana Kishimoto z dalszej perspektywy, dochodzę do wniosku, że jego problemy można by określić mianem „niepowodzeń fanatyków mangi i anime”. Z tyłu okładki możemy za to przeczytać o wrażeniach smakowych po skonsumowaniu ryby fugu.
Niewiele nowego jestem w stanie powiedzieć w kwestii rodzimego wydania po przeczytaniu jedenastego tomu. Z mankamentów wyłapałem jedynie źle zadrukowaną stronę 16, która jest za mocno przesunięta w kierunku złączenia. Problem to na tyle poważny, że kilka liter zostało ukrytych w zgięciu, co utrudnia czytanie.