Naruto
Recenzja
Okazało się, że szpiegiem Brzasku, z którym miał spotkać się Sasori, jest Kabuto. W tej sytuacji Yamato zostaje zmuszony do rozsądnego podejmowania dalszych decyzji. Niespodziewanie na scenę wkracza Orochimaru, który od dłuższego czasu czaił się w pobliskich krzakach, a sprawy przybierają niekorzystny obrót dla shinobi z Konohy. Rozpoczyna się walka, podczas której Naruto pod wpływem gniewu zaczyna przekształcać się w lisiego demona i tracić nad sobą kontrolę. Tymczasem Sai, wyraźnie niezainteresowany losami swoich kompanów, dezerteruje, by rozpocząć pewną tajną misję.
Wraz z trzydziestym trzecim tomem mangi Naruto otrzymujemy całą masę akcji. Pojedynek shinobi z Konohy z Orochimaru i Kabuto nie należy do emocjonujących, zaskakujących i niezwykłych, jednak z całą pewnością jest on lepszy od ogromnej ilości dyskusji, z jakimi mieliśmy do czynienia w dwóch poprzednich tomikach. W wyniku takiego zabiegu autora, recenzowaną pozycję czyta się bardzo szybko. Poznajemy zdolności bojowe Yamato oraz jego przeszłość, ale nie mogło zabraknąć również pewnego drobnego i irytującego aspektu serii: ponownie zostajemy zalani tekstami o przyjaźni tytułowego bohatera z Sasuke. Rozumiem, że jest to seria shounen i takie wątki to w tym przypadku norma, jednak nie przypominam sobie, aby w One Piece czy Bleach były one tak przesadnie wałkowane, a jak wszyscy wiemy – co za dużo, to niezdrowo.
Pomiędzy poszczególnymi rozdziałami znajdziemy ilustracje pochodzące z wybranych kadrów komiksu, ranking bohaterów oraz galerię japońskich prac z konkursu na najlepszą oryginalną postać. Nie mogło zabraknąć strony od tłumacza z wyjaśnieniami japońskich nazw technik i rysunków polskich czytelników, które zwyciężyły w konkursie Dragon Ball vs Naruto. Tylna strona okładki zawiera dywagacje autora na temat pewnej szczególnej godziny w planie dnia oraz streszczenie zawartości tomiku. Polski wydawca nie zafundował nam żadnych reklam.
Ośmielę się napisać, że rodzime wydanie mangi wypada standardowo. Zresztą, czego można się spodziewać po wielotomowej serii, która od lat jest wydawana w naszym kraju? Ponownie otrzymujemy tomik wydrukowany na śnieżnobiałym papierze, nieposiadający obwoluty i kolorowych stron. Tłumaczenie stoi na wypracowanym już poziomie. Nie wyłapałem żadnych błędów językowych, stylistycznych ani technicznych.